Start  ›  Biblioteczka oliwska  ›  Jednodniówka. Liceum im. Stefana Żerommsiego  ›

 SKANY:
 Str 00 Tytułowa
 Str 01 Dzieje V Liceum Ogólnokształcącego
 Str 17 Wspomnienia pierwszego Dyrektora V Liceum
 Str 22 Wspomnienia prof. Konrada Wojanowskiego
 Str 26 Echa wspomnien - mgr Edwin Trebus
 Str 31 Woźna V liceum
 Str 34 Nagroda im. Stefana Żeromskiego
 Str 38 Z życia organizacji młodzieżowych
 Str 44 Pół żartem - pół serio





 Wspomnienia pierwszego Dyrektora V Liceum,    Wspomnienia prof. Konrada Wojanowskiego,  
 Echa wspomnien - mgr Edwin Trebus,    Woźna V liceum,    Nagroda im. Stefana Żeromskiego,  
 Z życia organizacji młodzieżowych,    Melania Przemycka,    Pół żartem - pół serio.  



J E D N I O D N I Ó W K A

WYDANA Z OKAZJI

1945
XXV - LECIA
1970

V LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO

im. STEFANA ŻEROMSKIEGO W GDAŃSKU - OLIWIE



mgr Włodzimierz Żwir

DZIEJE V LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO
w GDAŃSKU - OLIWIE

          Dnia 5 kwietnia 1945 r. - w kilka dni po wyzwoleniu naszego grodu przez wojska radzieckie i polskie - przybyła do Gdańska grupa ludzi zaopatrzonych w specjalne delegacje służbowe wydane przez Pełnomocnika Rządu Tymczasowego dr Stanisława Skrzeszewskiego, ówczesnego Ministra Oświaty.
Byli to członkowie grupy operacyjnej Ministerstwa Oświaty na miasto Gdańsk w osobach: dr Stanisława Turskiego, dr Kazimierza Kopeckiego, dr Kazimierza Kubika, dr Mariana Pelczara, dr Jana Schwarza, dr Jana Kilarskiego, i inż. Stanisława Szymańskiego, którzy otrzymali zadanie uruchomienia szkolnictwa w Gdańsku.
Ludzie ci wyraźnie odczuwali powiew śmierci, która przeszła ulicami miasta na Motławą i jego dzielnic, widzieli zwały gruzów, płonące domy, snujące się kłęby dymu nad zgliszczami, byli świadkami bezmiaru zniszczeń, koszmarnego obrócenia w perzynę dorobku wielu pokoleń. Silnie utrudzeni, po przebytej bez wypoczynku trzymiesięcznej podróży z Krakowa, dokonywali od razu lustracji i zabezpieczali to, co jeszcze zostało z mienia szkolnego. Zdawali sobie bowiem sprawę z tego, że od ich żarliwej pracy, inicjatywy, wysiłku i entuzjazmu zależy szybka odbudowa i rozwój oświaty polskiej w Gdańsku.
Pierwsze prace w tym kierunku w Gdańsku - Oliwie rozpoczął dr Jan Schwarz z pomocą nauczyciela gdańskiego ob. Konrada Wojanowskiego, który posiadał otrzymaną od otrzymaną od dr Turskiego nominację nr 1 z dnia 6 kwietnia 1945 r. na kierownika miejscowej grupy operacyjnej. Zadaniem ich było zabezpieczenie budynków szkolnych, sprzętu, pomocy naukowych.
          W dniu 4 maja 1945 r. w zwolnionym przez wojski i przedstawiającym opłakany widok budynku dzisiejszego V Liceum odbyło się pierwsze posiedzenie Rady Pedagogicznej pod przewodnictwem dyrektora Jana Schwarza. W zespole pedagogicznym znajdowali się ob ob. Konrad Wojanowski, Antoni Sokolnicki, Eugeniusz Kosma, Tadeusz Kloś, Stanisław Sołtysiak, Michał Krawczyk. Nieco później zespół uzupełnił ob. Roman Molski. Sekretarką została ob. Stanisława Droszyńska, córka zasłużonego bojownika o polskość tych terenów. Pierwszym woźnym był ob. Leon Lipiński, mieszkający w tym budynku spełniający swe funkcje wraz z żoną ob. Łucją Woźniak, zatrudnioną poprzednio przez 10 lat w Gimnazjum Polskim w Gdańsku prowadzonym przez Macierz Szkolną.
          Ten dzień 4 maja 1945 r. i ta pierwsza sesja Rady Pedagogicznej to początek oddania się w służbę społeczeństwu Wybrzeża naszego obecnego V Liceum Ogólnokształcącego.
Od owego dnia jego praca dydaktyczna, wychowawcza, społeczna, organizacyjna przebiega nieprzerwanym rytmem przez przeciąg ćwierć wieku po dzień dzisiejszy.
          Od dnia 7 maja 1945 r. rozpoczyna się codzienna praca szkolna, która trwa do dnia 17 sierpnia tego roku. W tym dniu odbyły się egzaminy: na 91 uczniów - 72 złożyło je i zostało promowanych. Gimnazjum i Liceum jest już jednostką samodzielną; wiąże się z zakładem kształcenia nauczycieli. Organizatorem jest dr Jan Schwarz. Pełna nazw zakładu brzmi: Państwowe Gimnazjum i Liceum w Gdańsku - Oliwie.
          Rok szkolny 1945/46 rozpoczyna się w dniu 2 września. Dyrektorem jest ob. Bolesław Wojtulewicz.
Dr Jan Schwarz obejmuje stanowisko dyrektora Państwowego Pedagogium, które zostało ulokowane w salach parterowych budynku. Gimnazjum i Liceum dzielą się na ranne /zast. ob. A. Sokolnicki/, i popołudniowe /zast. ob. dr B. Czerwiński/, a do listopada bo. M. Krawczyk/. Klas rannych jest 7 z około 230 uczniami, a klas wieczornych - 6 z 145 uczniami. Uczą w nich następujący nauczyciele: ob. ob. Wojtulewicz, Orłowska, Szelińska, Molski, Gajewska, Suwara, Rachalska, Butrymowicz, Krawczyk, Żwir, Imborska, Czerwiński, Komasa, Majewska, Wojnowski, Kloś, Sokolnicki.
W Gmachu czasowo mieści się szkoła muzyczna.
Już o września w Gimnazjum i Liceum organizuje się biblioteka, powstaje Samorząd Szkolny z kilkoma wydziałami, rozpoczyna działalność ZHP /drużyna męska liczy 39 członków, a żeńska 34/, zapoczątkowują swe prace PCK i Liga Morska.
Poziom pracy dydaktycznej i wychowawczej podnosi się.
          Na sesji Rady Pedagogicznej w dniu 25 stycznia prezydium Komitetu Rodzicielskiego po porozumieniu się z członkami Rady wystąpiło z wnioskiem, by w pierwszą rocznicę wyzwolenia Wybrzeża Gdańskiego, tj. w dniu 30 marca 1946 r. zorganizować poświęcenie Szkoły i nadać jej nazwę: Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Stefana Żeromskiego w Gdańsku - Oliwie.
Wniosek jednogłośnie przyjęto i wybrano zespół ludzi do jego terminowej realizacji. Już od pierwszych dni lutego 1946 r. wybrany zespół zajął się tym zagadnieniem. Wysłano list - prośbę o przyjęcie honorowego patronatu do najbliższych Wielkiego Pisarza - Jego żony Anna i córki Moniki. Skierowano odpis wniosku z odpowiednim uzasadnieniem do Ministerstwa Oświaty z prośbą o możliwe osobiste przybycie Ministra ze względu na polityczne zwłaszcza, jak i kulturalne znaczenie tego rodzaju uroczystości dla społeczeństwa na polskim Wybrzeżu. Ustalono w dość szczegółowych zarysach cały jej program. Dokładną datę odbycia tego aktu uzależniono od odpowiedzi na powyższe pisma.
          W dniu 3 marca 1946 r. na miejsce dyr. B. Wojtulewicza, który odszedł na własną prośbę na identyczne stanowisko do Sosnowca, zostaje mianowany niedawno przybyły na teren Oliwy ob. Andrzej Skurka.
Pierwsze posiedzenie Rady Pedagogicznej pod jego przewodnictwem odbyło się 9 marca.
Na tym posiedzeniu poruszono również nadania szkole imienia Żeromskiego, i po wzięciu pod uwagę różnych okoliczności - wyznaczono jego termin na dzień 8 kwietnia 1946 r.
Dzień ten - bogaty w wydarzenia - nadszedł i pozostał na długo w pamięci zarówno młodzieży, jak i starszego społeczeństwa Gdańska-Oliwy. Przybyli Minister Oświaty ob. Czesław Wycech, Kurator OSG ob. J. Młynarczyk, Inspektor Szkolny ob. Kazimierz Kubik, przybyli przedstawiciele władz wojewódzkich i miejscowych, wzięła udział cała młodzież Gimnazjum i Liceum oraz wielu rodziców.
Komitet organizacyjny przygotował starannie obszerny i różnorodny program. Bezpośrednio po oficjalnych przemówieniach ob. Minister wręczył dyrektorowi ob. A. Skurce Akt nadania imienia o następującej treści:

"W pierwszą rocznicę odzyskania Wybrzeża, w dniu 8 kwietnia 1946 roku Państwowe Koedukacyjne Gimnazjum i Liceum w Oliwie otrzymuje imię Stefana Żeromskiego jako miłośnika młodzieży i wielkiego pioniera idei morskiej wśród narodu polskiego"

/następują podpisy ob. ob. Ministra, Kuratora, Naczelnika Wydziału Szkół Średnich, Dyrektora Gimnazjum/.
Następnie odczytano telegram i list nadesłany przez małżonkę i córkę Stefana Żeromskiego, które nie mogły osobiście przybyć.
Słowa te brzmiały:

"Najgorętsze życzenia, najserdeczniejsze nasze myśli, przesyłamy w dniu, który dla nas, chociaż oddalonych, jest wielkim świętem i radością.
Anna i Monika Żeromskie."

List napisany w Konstancinie z datą 19 marca brzmiał:
"Wielce szanowni Państwo! Z głębokim wzruszeniem i radością przeczytałam list w sprawie nazwania imieniem Stefana Żeromskiego Gimnazjum w Oliwie. Myśl ta tym bardziej wydaje się nam piękna i szczęśliwa, że Gimnazjum to znajduje się na Wybrzeżu, które On tak bardzo ukochał. Właśnie do tych obu kwestii, które tutaj tak pięknie sa związane - wychowanie młodzieży i naszego polskiego życia nad Bałtykiem - przykładał bardzo wielką, może największą wagę. Ogromną radością dla nasz obojga byłoby uczestniczyć w tak uroczystej chwili, niestety - wiele spraw, w tym trudności przejazdu i stan mojego zdrowia nie pozwolą nam na to. W początkach lata wybieramy się nad morze i wtedy z prawdziwą radością odwiedzimy Gimnazjum. Sprawę portretu załatwiłybyśmy w ten sposób: Córka moja, nie mogąc spełnić życzenia Państwa z powodu braku najpotrzebniejszych do tego materiałów, wybrała najlepszą, jaką posiadamy w tej chwili fotografię Męża mojego /jedną z ostatnich/, i dała ją do przefotografowania i powiększenia na największy, jaki jest rozmiar. Przypuszczamy, że będzie dobra, bo jest bardzo ostra i wyraźna. Powiększenie będzie gotowe 25.III. My tutaj będziemy szukały jakiejś okazji do przesłania go, ale o to nie jest łatwo. Gdyby Państwo ze swojej strony mogli znaleźć kogoś, kto by to mógł przewieźć, to by bardzo uprościło sprawę, bo boimy się, aby się portret na uroczystość nie spóźnił. Proszę przyjąć od nas obojga najserdeczniejsze życzenia owocnej pracy i pełnego rozwoju na swym ważnym, najważniejszym posterunku. Anna Stefanowa Żeromska, Monika Żeromska."
          Na część artystyczną programu poświęconą wyłącznie Wielkiemu Pisarzowi, w której uczestniczył przywieziony w międzyczasie Jego portret, złożyły się: „Wiatr od morza”, „Ludzie bezdomni”, „Popioły”, „Sułkowski”, „Międzymorze” i inne, charakterystyka oblicza ideowego Pisarza /z dzieła Piołun-Nojszewskiego/, melorecytacje na tle pięknej oprawy muzycznej i chóralnej, odegranie jednego z aktów tragedii „Sułkowski”, koncert pieśni w wykonaniu chóru. Końcowym aspektem tej imponującej uroczystości było rozdanie świadectw dojrzałości absolwentom liceum wieczorowego /18 osób/. W rannym liceum w czerwcu tego roku zdało egzamin dojrzałości 15 osób. Łącznie w roku szkolnym 1945/46 wydano świadectwa dojrzałości 33 absolwentom. Była to pierwsza matura. W roku szkolnym 1946/47 Gimnazjum i Liceum ranne ma 9 klas, a popołudniowe 7. Łącznie uczniów 542. Dyrektorem jest w dalszym ciągu ob. Andrzej Skurka. Nauczycielami są ob. ob. Kostańska, Pacuła, Trnkowa, Żwir, Butrymowicz, Sokolnicki, Placyd, Ławnicka, Reindl, Kościńska, Sołtysiak, Komasa, Krawczyk, Imborowa, Mizgierowa, Rachalska, Wojanowski.
          W maju 1947 r. młodzież Gimnazjum i liceum wzięła udział w uroczystości Święta Pracy na Placu Czołgistów w Gdańsku oraz w Święcie Oświaty. W czerwcu odbyły się wycieczki klas licealnych statkiem z Gdańska do Elbląga ze zwiedzaniem Malborka, inne klasy wyjechały do Gdyni i Żukowa, a jeszcze inne na Hel i nad jeziora Żarnowieckie. W czerwcu 1947 r. odbyła się II matura, którą zdało 50 osób. W roku szkolnym 1947/48 w październiku /4/ stanowisko dyrektora objął ob. mgr Antoni Szwed. Uczniów jest łącznie około 500 w obu Gimnazjach i Liceach – rannym i popołudniowym. Grono nauczycielskie z poprzedniego roku szkolnego powiększają ob. ob. Kontkowski, Mazurkiewicz, Kilarski, Siedlerowa, Gontarski. W dniu 1 marca 1948 r. Wyższa Szkoła Pedagogiczna organizowana przez dr. J. Schwarza na miejsce byłego Państwowego Pedagogium od dnia 12 czerwca 1946 r. przeniosła się do nowego budynku w Gdańsku-Wrzeszczu ul. Sobieskiego 18 opróżniając dla Gimnazjum i Liceum 8 sal na parterze.
          W maju tego roku odbyła się uroczystość poświęcenia sztandaru ofiarowanego szkole przez profesor ob. Rachalską. W czerwcu tego roku po zakończeniu trzeciej matury wydano świadectwa dojrzałości 38 absolwentom.
          W roku szkolnym 1948/49 wskutek zmian organizacyjnych szkoła otrzymuje nazwę: Państwowa 11-letnia Szkoła Ogólnokształcąca stopnia podstawowego i licealnego. Oddziałów szkoły podstawowej jest 7, a oddziałów licealnych 12 – razem 19. Uczniów zapisanych 490, promowanych z końcem roku 413, w tym 55 absolwentów. Dyrektorem w dalszym ciągu jest ob. Antoni Szwed. Do grona nauczycielskiego należą: ob. ob. A. Skurka, M. Krawczyk, K. Wojanowski, T. Pacuła, E. Gontarski, S. Sołtysiak, H. Imborowa, M. Trnkowa, M. Wasilewska, E. Majżukowa, E. Komasa, J. Seidlerowa, J. Kościńska, J. Wysoczyński, W. Żwir,E. Kosztaluk, Łukasiewiczowa, Łąbędziowa, M. Przesmycka, H. Piotrowicz, M. Mazurowa, A. Sokolnicki, E. Mazurkiewicz, A. Wysokoński, A. Rachalska, J. Kilarski, W. Diering, J. Ławnicka – 29 nauczycieli wykładowców.
          Przyjrzyjmy się wydarzeniom, które niezależnie od normalnej, codziennej pracy dydaktycznej i wychowawczej miaływ tym roku szkolnym 1948/49 miejsce:
4 września 1948 r. powstaje nowa organizacja młodzieżowa Związek Młodzieży Polskiej.
9 września 1948 r. chór szkolny pod kierownictwem W. Dieringa śpiewał w Radio Gdańskim.
26 września 1948 r. trzydniowa wycieczka młodzieży do Wrocławia pod opieką nauczycieli ob. ob. dyr. Szweda, Gontarskiego, Kostańskiej i Wysoczańskiego.
2 października 1948 r. wieczór świetlicowy poezji i prozy poświęcony bohaterskiej Warszawie.
12 października 1948 r. rocznica bitwy pod Lenino – uroczystość w auli z udziałem przedstawicieli Wojska Polskiego.
25 października 1948 r. pierwsza audycja muzyczna.
6 listopada 1948 r. akademia poświęcona pogłębieniu przyjaźni polsko-radzieckiej z okazji rocznicy Wielkiej Rewolucji Październikowej.
15 grudnia 1948 r. akademia dla uczczenia Kongresu Zjednoczeniowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
23 stycznia 1949 r. koncert śpiewu i muzyki polskiej w wykonaniu 100-osobowego chóru szkolnego pod kierownictwem ob. W. Dieringa i orkiestry smyczkowej pod batutą ob. Cywińskiego.
29 stycznia 1949 roku. Trzecia audycja muzyczna pt. „Najpiękniejsza jest muzyka polska” – z prelekcją ob. A. Malinowskiego.
8 lutego 1949 r. mówił o swojej twórczości powieściopisarz M. Rusiniak.
23 lutego 1949 r. 31 rocznica Powstania Armii Czerwonej.
1 marca 1949 r. koncert szopenowski w wykonaniu pianisty prof. Staniewicza.
10 marca 1949 r. uroczyste pożegnanie dotychczasowego dyrektora ob. A. Szeda, który objął kierownicze stanowisko w Kuratorium OS Gdańskiego. Nowym dyrektorem od tego dnia został mianowany nauczyciel tej szkoły ob. Edward Kosztaluk, który będzie pełnił tę funkcję do końca sierpnia 1949 r.
30 czerwca [kwietnia?] 1949 r. akademia z okazji Rocznicy Święta 1 Maja.
11 czerwca1949 r.Święto sportu.
Czerwiec 1949 r. – czwarta matura. Egzamin dojrzałości zdało 55 osób.
3 lipiec – 30 lipca 1949 r. grupa członków ZHP naszej szkoły przebywa na obozie harcerskim w Robotnie pow. Brodnica, woj. Pomorskie.
Począwszy od roku szkolnego 1948/49 wzrasta tempo i zakres działalności szkolnych organizacji. Uczniowie wstępują licznie do ZMP [Związek Młodzieży Polskiej]. Samorząd organizuje świetlicę, dyżury, zabawy, wyjazdy do teatru, do kin, na wystawy i inne imprezy urządzone w Gdańsku, Gdyni i Sopocie, pomaga w nauce słabszym koleżankom i kolego, prowadzi Spółdzielnię Uczniowską, redaguje gazetki ścienne. Członkowie Koła Sportowego uprawiają lekkoatletykę, koszykówkę, piłkę nożną, boks, narciarstwo i osiągają niejednokrotnie dobre wyniki w skali wojewódzkiej i krajowej. Działają: Koło turystyczno-krajoznawcze, drużyny harcerskie męskie i żeńskie, wykazują się pracą – nieraz bardzo intensywną Koła PCK, TPPR [Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej], Odbudowy Warszawy, Ligi Morskiej, Szkolnej Kasy Oszczędności, spełniają swą wartościową kształcącą rolę Kółka przedmiotowe pozalekcyjne jak: literackie, biologiczne, humanistyczne, chemiczne, fizyczne i inne przygotowując młodzież między innymi do Olimpiad. Uczniowie biorą żywy, czynny i chętny udział w wielu apelach z okazji różnych rocznic o znaczeniu ogólnopaństwowym, dekorują szkołę, ukwiecają otoczenie, urządzają akademie, a przy współpracy swych rodziców zrzeszonych w poszczególnych sekcjach Komitetu Rodzicielskiego organizują miłe, pomysłowe i barwne wieczorki taneczne, a dla klas maturalnych studniówki i bale maturalne.
Tego rodzaju praca trwa – przybierając coraz pełniejsze formy rozwojowe – w różnych aspektach przez dalsze kolejne lata.
Na początku roku szkolnego 1949/50 dyrektorem jest ob. mgr Eugeniusz Brach, który po krótkim okresie kierowania szkołą przechodzi na inne stanowisko, a dyrektorem zostaje mianowany ob. Jan Pykosz. Dyrektor Jan Pykosz pełni tę funkcję do dnia 30 kwietnia 1952 r. Od dnia 1 maja 1952 r. stanowisko dyrektora szkoły obejmuje ob. Maria Mazurowa i pozostaje na nim nieprzerwalnie do dnia 15 sierpnia 1968 r. Od roku szkolnego 1948/49 do końca roku szkolnego 1963/64 szkoła nosi nazwę Państwowa 11-letnia Szkoła Ogólnokształcąca Stopnia Podstawowego i Licealnego. W ciągu tych 16 lat przeciętna liczba uczniów łącznie na stopniu podstawowym i licealnym wynosi około 600, a liczba nauczycieli około 30 osób.
          Oto spis uczących w roku szkolnym 1953/54:
ob. ob. dyr. Mazurowa, Gontarski, Pyczewska, Marcinkiewicz, Przemycka, Stipal, Wojcieszkie, Królikowska, Żubrycka, Markiewicz, Żuławska, Sakowska, Wysoczański, Gałęza, Suwara, Krawczyk, Skurka, Sokolnicki, Rudnicka, Papierkowska, Kuczkowska, Żwir, Mogilnicka, Wojanowski, Kościńska, Masewicz, Wiśniewski, Niemsowicz.
          Liczba absolwentów klas licealnych w okresie 16 lat wynosi 1017 osób. Z tej liczby absolwenci z lat szkolnych 1948/49 i 1949/50, tj. z pierwszych dwóch lat w/g nowej organizacji szkolnictwa w kraju w liczbie 127 – kończyli klasy jedenaste typu zróżnicowanego na humanistyczny, matematyczno-fizyczny i przyrodniczy. Następne zaś czternaście roczników kończyło klasy jedenaste typu jednolitego. Tych absolwentów było 890.
          Ilu było ich w poszczególnych latach?
1948/49-551956/57-45
1949/50-721957/58-48
1950/51-1121958/59-38
1951/52-551959/60-40
1952/53-841960/61-62
1952/54-571961/62-67
1954/55-461962/63-64
1955/56-701963/64-102
Łącznie w latach szkolnych od 1948/49 do 1963/64 1017 absolwentów.
Od roku szkolnego 1964/65, mimo że w budynku uczył się jeszcze ostatni rocznik, tj. klasa VII innej oliwskiej szkoły podstawowej – rozpoczęły naukę klasy VIII, które stanowiły początek samodzielnego liceum.
W roku szkolnym 1964/65 było uczniów 608. Świadectwa dojrzałości otrzymało 128; w roku szkolnym 1965/66 było uczniów 579; świadectwa dojrzałości otrzymało 99; w roku szkolnym 1966/67 uczniów 545; świadectwa dojrzałości otrzymało 141; w roku szkolnym 1967/68 było uczniów 524; świadectwa dojrzałości otrzymało 172.
          Od 1 maja 1952 r. do 15 sierpnia 1968 r. dyrektorem jest ob. Maria Mazurowa. Praca szkoły; zarówno dydaktyczna i wychowawcza, jak społeczna i organizacyjna – wykonywana jest planowo, rozwija się coraz bardziej. Działają wszystkie szkolne organizacje, odbywają się apele i akademie związane z ważnymi rocznicami państwowymi i międzynarodowymi, spełnia swoją ważną funkcję wychowawczą Związek Młodzieży Socjalistycznej, młodzież uczęszcza do teatru i kin, pogłębia swoje zainteresowania naukowe w kołach przedmiotowych, korzysta z biblioteki bogacącej wciąż swój księgozbiorów i formy pracy, bierze udział w bliższych i dalszych, coraz bardziej atrakcyjnych wycieczkach. Łączność Dyrekcji Szkoły z Komitetami zarówno Rodzicielskimi jak i Opiekuńczym przynosi duże korzyści młodzież w organizowaniu tak bardzo pożądanych akcji, jak dożywianie, urządzanie Choinki Noworocznej, przyznawanie stypendiów, pokrywanie kosztów wycieczki niezamożnej młodzieży, organizacja „Studniówek”, wieczorków tanecznych itp.
          A oto 3 listy nauczycieli z lat szkolnych 1960/61, 1963/64 i 1966/67;
          Nauczyciele uczący w roku szkolnym 1960/61:
ob. ob. dyr. Mazurowa, Bobrowicz, Gyurkovich, Hołubowicz, Kuczkowska, Jarecki, Jakubowska, Burkwicz, Kamińska, Kościńska, Krawczyk, Królikowska, Lubin, Marchowska, Marcinkiewicz, Meller, Mendyk, Orski, Papierkowska, Paluszkiewicz, Piotrowski, Przemycka, Pyczewska, Rudnicka, Sakowska, Stipal, Sokolnicki, Swinder, Wojanowski, Żwir, Żuławska, Żytkow.
          Lista nauczycieli uczących w roku szkolnym 1963/64:
ob. ob. dyr. Mazurowa, Andrzejewska, Burda, Gyurkovich, Helman, Hołubowicz, Kościńska, Lachowicz, Marcinkiewicz, Meller, Mielczarek, Milewska, Mogielnicka, Paluszkiewicz, Pettke, Przemycka, Pucek, Pyczewska, Rejment, Rudnicka, Sokolnicki, Stipal, Trembilska, Wojtkowska, Żwir, Żytkow, Palkowska, Królikowska, Sakowska, Kiel, Szumera, Kaszczuk.
          Lista nauczycieli uczących w roku szkolnym 1966/67:
ob. ob. dyr. Mazurowa, Burda, Gyurkovich, Relman, Kościńska, Królikowska, Lachowicz, Mac, Marcinkiewicz, Mazur, Meller, Mielczarek, Mogilnicka, Paprocka, Paluszkiewicz, Pettke, Przemycka, Pyczewska, Sakowska, Sokolnicki, Stanulewicz, Szumera, Trebus, Trocka, Wojtkowska, Żwir, Żytkow, Rejmont, Szczepański, Szreder, Szczepaniak, Młyńczak.
          Jako największe wydarzenie tego okresu należało by wymienić uroczystość XX-lecia Polski Ludowej, uroczystość 20-lecia Szkoły związana z ofiarowaniem V Liceum Ogólnokształcącemu im. Stefana Żeromskiego, sztandary przez Komitet Opiekuńczy, uroczystości 1000-lecia Państwa Polskiego, oraz Sesje popularnonaukową na tematy światopoglądowe zorganizowaną przez członków ZMS.
          W dniu 15 sierpnia 1968 r. dyrektorem V Liceum został mianowany ob. mgr Mieczysław Preis. W roku szkolnym 1968.69 V Liceum liczyło 516 uczniów. Świadectwa dojrzałości otrzymało 173 absolwentów. W bieżącym roku szkolnym 1969/70 Liceum liczy 566 uczniów. Z końcem tego roku szkolnego matury nie będzie, gdyż klasa IV zakończy naukę dopiero w czerwcu 1971 r.
          Na przestrzeni ostatnich dwóch lat budynek Liceum został dużym kosztem i trudem wielu ludzi gruntownie odświeżony i uległ koniecznej z wielu względów wewnętrznej przebudowie. Praca dydaktyczna, wychowawcza, społeczna i organizacyjna przybiera żywe tempo, unowocześnia się w pełni; zbliża się do wymagań współczesnego życia.
          W maju 1970 r. minie 25 lat pracy V Liceum w Gdańsku - Oliwie. W tym okresie odbyło się 24 egzaminów dojrzałości, po zakończeniu których Państwowe Komisje Egzaminacyjne wydały 1851 świadectw dojrzałości wypuszczając na dalszą drogę życiua i pracy 1851 absolwentów naszego oliwskiego Liceum imienia Stefana Żeromskiego.



Początek strony. dr Jan Schwarz

WSPOMNIENIA PIERWSZEGO DYREKTORA
V LICEUM


          Po ofensywie styczniowej, która wyzwoliła lewy brzeg Wisły, szybciej potoczyły się losy II wojny światowej. Armia Czerwona, a u jej boku Ludowe Wojsko Polskie, staczała zwycięskie boje, łamiąc zaciekły opór wroga. W lutym 1945 r., kiedy nasze ziemie północne objęte były jeszcze pożogą wojenną, Grupa Operacyjna Ministerstwa Oświaty na miasto Gdańsk pod przewodnictwem dra Stanisława Turskiego otrzymała polecenie zorganizowania szkolnictwa na wybrzeżu. Na miejsce przybyliśmy 5 kwietnia, zastając zgliszcza wypalonego miasta.
Grupa Operacyjna znalazła schronienie przy ul. Grottgera 9 ówczesnej Lessingatrasse. W Gdańsku nie było wody, światła, żywności. Na świeżym pobojowisku leżały zwały trupów.
          Już w parę dni później Radziecka Komendantura Wojenna udostępniła dla naszych potrzeb gmach szkoły w Oliwie, przy ul. Polanki 130.
19 kwietnia Kierownik Grupy Operacyjnej, dr Stanisław Turski, powierzył mi stanowisko dyrektora Państwowego Gimnazjum i Liceum w Oliwie.
          Oto treść nominacji:

Gdańsk-Sopot, dnia 19.IV.1945 r.

                  Grupa Operacyjna
Ministerstwa Oświaty na miasto Gdańsk

Do
Obywatela dr Jana Schwarza
w O l i w i e
ul. Heimstatte 8 [Zacisze 8 -› Noakowskiego 8]

Potwierdza się tymczasowo Obywatelowi dr Janowi Schwarzowi stanowisko dyrektora Państwowego Gimnazjum i Liceum w Oliwie, przy ul. Pelunken [Polanki] Nr 130.

Kierownik Grupy operacyjnej
        dr Stanisław Turski

Skompletowałem zespół nauczycielski, nie bez trudu, i dnia 4 maja odbyła się pierwsza rada pedagogiczna, a w trzy dni później, tj. 7 maja 1945 r. rozpoczęliśmy zajęcia w pierwszej wówczas średniej szkole polskiej w Gdańsku.
Początki były bardzo trudne, chociażby ze względu na brak sprzętu, podręczników i pomocy naukowych.
Trzeba się było również zająć nauką dorosłych. Pracy było dużo. W celu zweryfikowania przygotowania młodzieży i dorosłych do studiów wyższych, nabytego na tajnych kompletach nauczania, powołano przy naszej szkole Państwową Komisję Weryfikacyjno-Kwalifikacyjną dla Kandydatów do Szkół Wyższych.
Przed wyżej wymienioną komisją, której przewodniczyłem, zweryfikowało swoje uprawnienia do szkól wyższych kilka tysięcy osób z całej Polski. W odstępach miesięcznych odbywały się egzaminy dojrzałości dla poszczególnych studentów Politechniki Gdańskiej i Gdańskiej Akademii Medycznej. Ponadto powierzono nam zorganizowanie jedno - i dwurocznych kursów przygotowujących młodzież robotniczą do studiów wyższych. W gmachu Państwowego Gimnazjum i Liceum rozpoczęło działalność założone prze zemnie Państwowe Pedagogium, które przekształciło się w Państwową Wyższą Szkołę Pedagogiczną.
          Pilnym zagadnieniem, nie cierpiącym zwłoki, było przestawienie tradycyjnego wychowania i nauczania na metody socjalistyczne. Do tego zadania nie byliśmy w pełni przygotowani, jako że kształciliśmy się na dawnych wzorach, ale i tę trudność przezwyciężyliśmy. Każdy z nas pełnił kilka funkcji jednocześnie, toteż cały dzień wypełniony był pracą, a pojęcie odpoczynku, wakacji było nam obce. Jeżeli sprostaliśmy zadaniom, to chyba dlatego, że my sami, a przede wszystkim młodzież, w trudach przebytej wojny dojrzewała społecznie. Niektórzy z nas, sterani wojną i gehenną obozów koncentracyjnych, zbyt wcześnie odeszli z naszych szeregów.
          Dzisiaj, z perspektywy mienionych 25 lat, każdego z nas, przybyłych tu, do Gdańska, najczęściej z głębi kraju, cieszy fakt, iż właśnie w murach tej szkoły gdańskie szkolnictwo zainaugurowało swą zaszczytną pracę.
Cieszy nas fakt, że jest na mapie Gdańska niewielki znak, wyobrażający dom z pożogi wojennej ocalały, tym znamienny, iż właśnie tu zaczęło bić serce polskiej szkoły na Wybrzeżu. Dumą napawa również, że właśnie tu, w wypalonym Gdańsku, zrodziła się Państwowa Szkoła Pedagogiczna, placówka krzewienia kultury humanistycznej, która przez ćwierćwiecze stanowiła dostatecznie silny zaczyn, by wyrosnąć mógł na błoniach oliwskich Uniwersytet Gdański, niewątpliwie najpiękniejszy dar Ojczyzny dla ziemi przez wieki krzywdzonej przez najeźdźcę.
          Dzień srebrnego jubileuszu nasuwa również refleksje osobiste. Pracę zawodową rozpocząłem przed pół wiekiem, z pierwszym dniem odzyskania niepodległości po pierwszej wojnie światowej, uruchamiając szkołę w rodzinnym mieście. Dziwnym zbiegiem okoliczności zaszczyt ten spotkał mnie po raz drugi w Odrodzonej Polsce, właśnie tu, w Oliwie.
          Srebrne gody V Liceum Ogólnokształcącego noszącego imię Stefana Żeromskiego są dniem wspólnej radości, a może i zasłużonej dumy, lecz zarazem i dniem obrachunku z naszego włodarzenia na odcinku, który powierzyła nam Ojczyzna. Było nam dane dźwigać się wraz z nią, dzielić z nią chwałę radości i niepowodzeń przez ćwierć wieku. Niech jeszcze wspanialej rozkwita V Liceum i niech w jego murach wyrastają nowe pokolenia budowniczych Polski Ludowej!.
Z okazji 25-lecia V liceum autor niniejszego artykułu poczuwa sie do obowiązku przypomnienia nazwisk pierwszych współpracowników Państwowego Gimnazjum i Liceum w Oliwie z roku 1945.

Bronisław CzerwińskiPaulina Ciecierska
Michał KrawczykHalina Imbrowicz
Stanisław SołtysiakStanisława Droszyńska
Tadeusz KlośLeon Lipiński
Konrad WojnarowskiWładysław Dybizbański
Roman MolskiAnna Dybizbańska
Jan KomasaWanda Andrzejczyk
Maksymilian ŚwietlikIgnacy Zamirowski
Stanisława SidorowiczIrena Przebiudowska
Józefina SzelińskaWalenty Szweda
Antoni SokolnickiLucja Woźniak
Leon ButrymowiczEugeniusz Wójcik




Początek strony. prof. Konrad Wojanowski

WSPOMNIENIA


          W Oliwie, gdzie mieszkałem do wybuchu II wojny światowej, znalazłem się tuż po wyzwoleniu, to jest w marcu 1945 r. Byłem jeszcze świeżo pod wrażeniem przeżytych lat spędzonych w hitlerowskich obozach kaźni, gdzie zginęło wielu moich kolegów z Gimnazjum Polskiego w Gdańsku. Pamięć o nich stale wraca, nawet teraz, po tylu latach ...
          Na początku kwietnia tegoż roku nie było jeszcze w Oliwie władz polskich sensu stricto. Funkcję tymczasowego burmistrza, wyznaczonego przez miejscowego Wojennego Komendanta Armii Radzieckiej, pełnił niejaki Klatt, jak się później okazało Niemiec z Łodzi. Klatt świetnie mówił po rosyjsku. Z tym właśnie przypadkowym burmistrzem, który zajął ładną willę przy ul. Krzywoustego, omawiałem sprawę zabezpieczenia miejscowych szkół. Klatt zapewnił mi wszelką pomoc.
Od lat, jako "polskiego Oliwiaka", intrygowała mnie szkoła przy ulicy Pelonken /dziś Planki/ pod wezwaniem "Hermann Göhringschule", jak się później okazało, twierdza miejscowego hitleryzmu. 2 kwietnia 1945 r. znalazłem się w gmachy byłej uczelni hitlerowskiej.
Zastałem tu urzędującą Pocztę Polową Armii Czerwonej. Przedstawiłem swoje propozycje zajęcia budynku na cele polskiej placówki oświatowej. Tego samego dnia uzyskałem zgodę i przyrzeczenie opuszczenia gmachu, skoro tylko go zajmiemy. Teraz wyłoniła się sprawa najważniejsza - zabezpieczenie budynku przed tak zwanymi szabrownikami. Dopomogła mi w tym była pracownica Gimnazjum Polskiego w Gdańsku, spotkana przypadkowo przeze mnie na ulicy, ob. Lucja Woźniak, polecająca do pracy ob. Leona Lipińskiego.
Pełnił on prze długie lata funkcję woźnego V Państwowego Gimnazjum i Liceum. Przystąpiłem do porządkowania szkoły i obejścia. Porzucone, walające się na pierwszym piętrze dokumenty i mapy wojskowe, świadczyły, iż w czasie wojny mieściła się tu również "SS Fliegerstandarte". Przestudiowałem porzucone także dwa dzienniki szkolne "Hermann Göhringschule". Wynikało z nich, że były to klasy koedukacyjne, a młodzież niemal w stu procentach należała do "Hitlerjugend". Chciałem te dzienniki przechować, lecz sprzątaczki niemieckie, które mi burmistrz Klatt polecił, pod moją nieobecność, spaliły je wraz z innymi rupieciami, które zalegały korytarze. Równolegle z porządkowaniem budynku prowadziłem zapisy młodzieży do szkoły. Było dużo zgłoszeń, zwłaszcza do klas podstawowych. W tym czasie zjawiała się w Oliwie Grupa Operacyjna Ministerstwa Oświaty. Jej przedstawiciel, dr Jan Schwarz, zainteresował sie moją działalnością.
Ponieważ szkoła była uporządkowana łącznie z dokumentacją, zaproponował posiedzenie rady pedagogicznej na dzień 8 kwietnia /niedziela/.
Na konferencji uchwalono, iż rozpoczęcie nauki w pięciu pierwszych klasach szkoły podstawowej odbędzie się nazajutrz. Cel został osiągnięty. Pierwsza polska szkoła w Gdańsku rozpoczęła zajęcia.
7 kwietnia 1945 r. otrzymałem od Kierownika Grupy Operacyjnej Ministerstwa Oświaty, dr Stanisława Turskiego, pismo upoważniające mnie do zabezpieczenia budynków, inwentarza szkolnego oraz pomocy naukowych szkół wszelkiego typu i stopnia na terenie Oliwy, jak również do przeprowadzenia rejestracji polskiej młodzieży szkolnej.
Dnia 24 kwietnia otrzymałem nominację na Kierownika Szkoły Podstawowej Nr 1 w Oliwie, podpisaną przez ówczesnego inspektora dra Kazimierza Kubika. Szkoła szybko się rozwijała. Wraz z siedmioma oddziałami zajmowaliśmy całe pierwsze piętro.           Zainteresowałem się teraz szkołą przy ulicy Cystersów, którą należało zagospodarować. W czasie okupacji hitlerowskiej mieścił się tutaj szpital. Brakujący inwentarz sprowadziliśmy furmankami z Nowego Portu. Do pierwszego maja uporaliśmy się ze wszystkim. W dnu tym urządziliśmy skromny pochód pierwszomajowy ulicami Oliwy.
          Pozostała jeszcze jedna szkoła, którą należało zagospodarować, tak zwana „Czerwona” przy ulicy Opackiej.
Po spełnieniu polecenia dra S. Turskiego wróciłem do V Gimnazjum i Liceum. Spotkała mnie tu duża przykrość. Otóż sala gimnastyczna V Gimnazjum i Liceum, znajdująca się przy ul. Liczmańskiego, została doszczętnie ograbiona przez poniemieckiego woźnego, który tu mieszkał. Wyjechał on cichaczem do Niemiec, mimo zapewnień, że pozostanie w Oliwie.
          Akcja organizacyjna szkolnictwa w Oliwie trwała od początku kwietnia do połowy czerwca 1945 r. Dziś, po latach, dumą napawa fakt, iż wygraliśmy tę szkolną batalię, w takich rozmiarach, o jakich, wówczas, w 1945 r. nawet nie marzyliśmy.




Początek strony. mgr Edwin Trebus

E C H A   W S P O M N I E Ń


          Kwiecień 1946 r. okazał się dla Państwowego Gimnazjum i Liceum w Oliwie miesiącem szczególnie łaskawym. Władze szkolne bowiem zadośćuczyniły czynionym od dawna staraniom nadania szkole imienia jednego z największych klasyków literatury polskiej – Stefana Żeromskiego. Otrzymała więc młodzież gimnazjalna w Oliwie dar cenny, bo przecież jej nowo kreowany Patron cząstkę swego życia i geniuszu poświęcił Wybrzeżu.
          Fakt nadania szkole imienia wielkiego pisarza sprawił dużo radości Annie Stefanowej Żeromskiej i córce Monice, o czym zawiadamiały obie Panie grono pedagogiczne i młodzież w liście napisanym z okazji tej podniosłej chwili. „Z głębokim wzruszeniem i radością – czytamy w liście Pań Żeromskich – przyjęliśmy wiadomość o nazwaniu imieniem Stefana Żeromskiego Gimnazjum w Oliwie. Myśl ta tym bardziej wydaje się nam piękna i szczęśliwa, że Gimnazjum to znajduje się na Wybrzeżu, które On tak bardzo ukochał. Właśnie do tych obu kwestii: wychowania młodzieży i naszego polskiego życia nad Bałtykiem – przykładał bardzo wielką, może największą wagę”.
Nie mogły jednak, ze względu na zdrowie i trudności przejazdowe, jak czytamy dalej, Anna i Monika uczestniczyć osobiście w uroczystej chwili nadania szkole imienia Męża i Ojca. Sprawiły jednak młodzieży ogromną niespodziankę: ofiarowały jej portret pisarza wykonany na podstawie jednej z ostatnich Jego fotografii. Portret ten, przekazywany wciąż nowym pokoleniom szkolnym, zdobi do dzisiejszego dnia fronton auli V Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Oliwie i po wsze czasy pozostanie drogocenną pamiątką dla młodzieży uczącej się w murach szkoły pod Jego wezwaniem.
          Kronika szkolna z kwietnia 1946 r. zanotowała na swoich łamach uroczystą chwilę odczytania i wręczenia przez ówczesnego kuratora aktu nadania Państwowemu Gimnazjum i Liceum imienia Stefana Żeromskiego. Ze sprawozdania z przebiegu akademii wynika, iż niecodzienna była to uroczystość dla pokolenia młodzieży, która jeszcze wczoraj zamknięty miała dostęp do szkół, jeszcze wczoraj walczyła z okupantem o wolność Ojczyzny, o nową Polskę, o dostęp do Bałtyku. Jakże więc krzepiły i radowały serca ówczesnych uczniów i "Mazurek Dąbrowskiego", "Rota" Konopnickiej, "Polonez As-Dur" Szopena i wielki portret Tego, którego nazwano "Sercem nienasyconym", i recytacje fragmentów Jego niedoścignionych dzieł, a zwłaszcza zakończenie "Międzymorza": "Nie przynosimy ty krzywdy, nie przynosimy przemocą - przemocy, przynosimy dobro i pracę."
          Ileż to razy od tego pamiętnego dnia, w ciągu minionych lat, w czasie uroczystości szkolnych i lekcji poświęconych Żeromskiemu obcowała młodzież ze swoim Patronem, studiując Jego dorobek twórczy, ucząc się na pamięć fragmentów wciąż żywych, zawsze młodych dzieł wielkiego Polaka, patrioty i humanisty! Nasilenie szkolnego renesansu Stefana Żeromskiego w Liceum oliwskim, ze względów zrozumiałych, da się zauważyć od ostatnich dwóch lat. Nic zresztą w tym dziwnego. W roku szkolnym 1968-1969 ufundowano "Nagrodę im. Stefana Żeromskiego" za najlepszą maturę, ponadto młodzież przygotowuje się do podwójnego jubileuszu: 25-lecia V Liceum i nadania szkole imienia.
          I znów sięgnijmy do kroniki szkolnej, by przypomnieć uroczystość poświęcenia sztandaru szkolnego. Kronikarz informuje: "Działo się to w Gdańsku - Oliwie, w roku 1948, miesiącu maju, w dniu szóstym, gdy Prezydentem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej był Obywatel Bolesław Bierut, Ministrem Oświaty Stanisław Skrzeszewski, wojewodą gdańskim Obywatel Stanisław Zrałek, prezydentem miasta Gdańska Obywatel B. Nowicki, Kuratorem Okręgu szkolnego Gdańskiego mgr Jan Młynarczyk, dyrektorem V Państwowego Gimnazjum i Liceum im. Stefana Żeromskiego w Gdańsku - Oliwie mgr Antoni Szwed ... Pierwszym chorążym został Bogdan Walczyński, uczeń klasy III.
Skład Pocztu Sztandarowego był następujący:
Halina Seredyńska, Irena Czermak, Krystyna Wierusz-Kowalska, Andrzej Kopert, Jerzy Krośnicki ..."

          Świadoma stylizacja językowa tej informacji to nie efekt pro domo sua kronikarza, lecz przejaw jego dumy, której autor nie potrafił ukryć.
To pointa patriotyczna, że chciałoby się cytować wieszcza, nieco parafrazując: "Miasto Gdańsk, niegdyś nasze, jest znowu nasze."
Jak przystało na kronikę szkolną skrzętnie notującą ważne wydarzenia, autor nie omieszkał umieścić w niej ślubowania młodzieży gimnazjalnej: "My, młodzież V Państwowego Gimnazjum i Liceum w Oliwie, ślubujemy w chwili tak bardzo dla nas uroczystej, że strzec będziemy suwerenności i niepodległości Polski Ludowej. Zjednoczeni z młodzieżą innych krajów demokracji ludowych bronić będziemy wspólnie naszych osiągnięć socjalno-demokratycznych oraz pracować dla pokoju pokoju świata. Pomni spuścizny wielkiego naszego Patrona, te idee, o które On walczył w ciągu całego życia oraz stać na straży polskiego wybrzeża. Widomym znakiem tej straży będzie nasz sztandar - poruszany wiatrem od morza."
          Wydarzenia tego nie pominęła milczenie ówczesna prasa. "Głos Wybrzeża" informował mieszkańców w artykule "Młodzież gimnazjalna w Oliwie posiada własny sztandar": Ubiegłego czwartku odbyła się w Państwowym Gimnazjum i Liceum w Gdańsku uroczystość poświęcenia sztandaru szkolnego.
Witając gości, między innymi wiceprezydenta miasta Gdańska Trediakowskiego, podkreślił dyrektor Szwed znaczenie odbywającej się uroczystości, wskazał na to, że życie polskie na Ziemiach Odzyskanych bije dziś żywym tempem i jest najlepszą odpowiedzią tym, którzy odważą się wątpić w nasze odwieczne prawo do tych ziem".
          Wiele długich lat upłynęło od tamtych dni, wiele pokoleń szkolnych opuściło mury Liceum, któremu patronuje, jak dawniej, Stefan Żeromski.
Już wkrótce powita je na zjeździe absolwentów i On swoim "Sercem nienasyconym" i sztandar szkolny poruszany "wiatrem od morza", i młodzież, dla której "dni śmierci i pogardy" stanowią historię.
Powita również absolwentów Gdańsk - miasto zawsze wierne Rzeczypospolitej.




Początek strony. Ludwik Flissikowski
Andrzej Posyniak

W O Ź N A  V  L I C E U M


          Z okazji 25-lecia Liceum Ogólnokształcącego imienia Stefana Żeromskiego w Gdańsku - Oliwie członkowie redakcji "Jednodniówki": Ludwik Flissikowski i Andrzej Posyniak, uczniowie kl. IIIa, przeprowadzili rozmowę z ob. Woźniak, woźną szkoły.
Oto niektóre wypowiedzi popularnej w naszej szkole, zawsze dla nas życzliwej, rzadko gniewającej się i nigdy nie nadużywającej swej "władzy" /a jakże!/ pani Łucji.
          Andrzej: Ile lat pracuje pani w szkolnictwie?
          Pani Łucja: 35, nie licząc wojny i okupacji hitlerowskiej. Pracę rozpoczęłam w roku 1929 w Gimnazjum Polskim w Gdańsku. Kontynuowałam ją bez przerwy do wybuchu II wojny światowej. Lata okupacji były dla mnie, bez przesady mówiąc, ciągłą tęsknotą za szkolnym dzwonkiem, uczniami, z którymi się zżyłam, teraz rozproszeni po świecie i gronem profesorskim. Pracowałam ciężko jako służąca u Niemców w Sopocie. To były dla mnie złe dni, tygodnie, miesiące, lata. Wspominam je z goryczą. Bywało, nie jeden raz zresztą, że i we śnie, i na jawie widziałam sale wykładowe, sylwetki profesorów i uczniów, słyszałam zupełnie wyraźnie ich rozmowy.
Często majaczyłam, że proszą mnie oni o jakąś drobną przysługę, witają tradycyjnym "dzień dobry" i żegnają po zakończonych lekcjach.
          Ludwik: Jak wspomina pani początki swej pracy w Liceum?
          Pani Łucja: Było to w maju 1945 r. Zupełnie przypadkowo spotkałam na ulicy byłego wykładowcę Gimnazjum Polskiego, profesora Konrada Wojanowskiego, jak się później dowiedziałam, więźnia obozów koncentracyjnych. Zaproponował mi on pracę w Gimnazjum oliwskim, które wraz z dr J. Schwarzem zakładał. Z radością skorzystałam z tej oferty. Początki pracy były bardzo ciężkie. Sprzęt szkolny zwoziliśmy z Gdańska prywatnymi furmankami. Powoli sale lekcyjne zapełniały się ławkami, stołami, tablicami. Wreszcie pojawili się pierwsi uczniowie, zupełnie młodzi, niektórzy starsi, trochę onieśmieleni, jakby wystraszeni. Ręka mi drżała, gdy po tylu latach uderzałam w gong, pociemniało mi w oczach, łkałam po cichu ze wzruszenia. Dobrze, że tego nikt nie widział. Lecz przyznam, że sie nie wstydziłam łez, bo wreście spełniło sie moje marzenia.
Wspomniałam na początku, że praca była ciężka choćby dlatego, że przez wiele lat w budynku mieściło się kolka szkół. Zajęcia lekcyjne odbywały się przed południem i wieczorem do godz. 20:00. Obecnie pracuję cztery godziny dziennie, nie odczuwam zmęczenia.
          Andrzej: Jak ocenia pani młodzież, tę sprzed wojny i nas, młodzież dzisiejszą? która jest lepsza?
          Pani Łucja: Przed wojną młodzież była taka sama, jaka jest obecnie - pełna temperamentu, żywa, trochę hałaśliwa, skora do tak zwanych "psich figlów", a w gruncie szczera i sympatyczna. Teraźniejsza młodzież jest może bardziej rozwinięta fizycznie, bardziej rosła. Ma inne poglądy, zainteresowania, nawyki. Z młodzieży szkolnej najbardziej lubię klasy starsze, a to po prostu dlatego, że znamy się dłużej.
          Ludwik: Czy utrzymuje pani kontakty z absolwentami szkoły?
          Pani Łucja: Bardzo mile wspominam absolwentów Liceum. Jedni z nich odwiedzają mnie w szkole, niektórzy nawet w domu. Wtedy wspominamy dawne lata, plotkujemy, dzielimy się radościami i smutkami. Wielu z nich studiuje, piastuje wysokie stanowiska, pozakładało rodziny.
          Andrzej: Czy cieszy panią fakt, że drzwi Liceum, jak to się popularnie mówi, stoją otworem przed młodzieżą:
          Pani Łucja: Oczywiście. Zdaję sobie sprawę z przemian, jakie nastąpiły w szkolnictwie w Polsce Ludowej. Cieszy mnie fakt rozwoju szkolnictwa różnego typu. W latach mojej młodości i pracy w Gimnazjum Polskim tylko nieliczni mogli się uczyć. Szkoły średnie były przecież elitarne, dostęp do nich miały przeważnie dzieci rodziców „wysoko postawionych”, nie tak jak obecnie. Dzisiejsza młodzież winna wykorzystywać tę szansę, jaką stwarza jej państwo.

Dziękujemy i życzymy powodzenia w dalszej pracy.





Początek strony. mgr Aleksandra Gyurkovich

NAGRODA im. STEFANA ŻEROMSKIEGO


          Z inicjatywy Dyrekcji, Rady Pedagogicznej i organizacji młodzieżowych V Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego w Gdańsku – Oliwie w roku szkolnym 1968/69 wysunięta została koncepcja fundacji corocznej nagrody imienia Stefana Żeromskiego dla najlepszego maturzysty. W maju 1969 r. powołana została Komisja do spraw nagrody w składzie:
mgr mgr Teresa Deresiewicz, Aleksandra Gyukovich, Joanna Paluszkiewicz, Rada Uczniowska, przedstawiciele organizacji młodzieżowych ZMS, ZHP i Samorządu Uczniowskiego: Violetta Lisowska, Hanna Jabłuszewska, Grażyna Kowalczyk, Bogdan Wojcieszke, Mariusz Czajka.
          Komisja ustaliła następujące kryteria nagrody:
1. Bardzo dobre wyniki w nauce,
2. Ofiarna praca społeczna,
3. Autorytet wśród młodzieży,
4. Znajomość życia i twórczości Stefana Żeromskiego.
          Laureatami nagrody im. Stefana Żeromskiego w roku szkolnym 1968/69 zostali:
-

Żanna Bąk, uczennica kl. XIa, obecnie studentka WSP /wkład 800 zł. Na PKO oraz artystycznie wykonany drzeworyt z napisem „MCLXIX Nagroda im. Stefana Żeromskiego matura”

-

Stefan Święcicki, uczeń XIb, obecnie student Politechniki Gdańskiej /nagroda książkowa/.





Żanna Bąk

          Wiedziała, że mam szansę kandydować do tej nagrody. Jeszcze na długo przed egzaminami dojrzałości chodziły na ten temat różne słuchy. Dopiero w maju, tuż przed egzaminami, sprawa nieco przycichła, jako że wszyscy byli przejęci rzeczą najważniejszą, mianowicie maturą. Powróciliśmy do niej po zdaniu egzaminów pisemnych i ustnych, chociaż wyczerpani, wychudli, jednak zadowoleni z odniesionego sukcesu. Wszystko wokół nas zdawało się być radosne, odświętne i piękne: świat rozśpiewany czerwcowym słońcem, ludzie, Oliwa i ukochana szkoła. Duma rozpierała nasze pierwsi. Zdawało się nam, iż wszyscy, nawet nieznani przechodnie, gratulują nam sukcesu, że każdy o nim doskonale wie i cieszy się, składa życzenia …
          Powróćmy jednak do nagrody. Całkowitą pewność, że to właśnie ja ją zdobyłam, uzyskałam dopiero w chwili otrzymania jej z rąk posła ziemi gdańskiej, Floriana Wiechłacza. Nagrodę stanowiła skromna rzeźba z wygrawerowanym napisem:

M C M L X I X
Nagroda im. Stefana Żeromskiego
matura

oraz pieniądze wpłacona na PKO.
          „Punktualnie o godz. 17:00, 11 czerwca 1969 r. do auli V Liceum Ogólnokształcącego imieniem Stefana Żeromskiego w Gdańsku – Oliwie wkroczył poczet sztandarowy. Zebrani oddali mu cześć powstając z miejsc” – pisał „Dziennik Bałtycki”. Przekazanie sztandaru szkolnego było ostatnim aktem przypieczętowującym nasze rozstanie ze szkołą. O tym, że „niełatwe są wszelkie rozstania”, mówi nawet piosenka. Trudno więc się dziwić, że tu i ówdzie pojawiły się w ręku absolwentów, zwłaszcza dziewcząt chusteczki. Był to naprawdę wzruszający moment. Gdy dyrektor szkoły składał nam gratulację; gdy wspomniał, że za chwilę wręczona zostanie nagroda im. Stefana Żeromskiego za najlepszą maturę, w Sali zapanowała uroczysta chwila, nastrój podniosły, uroczysty, zgoła niezwykły. Zdawało mi się, że cały świat nagle zamarł. Serce zaczęło mi walić jak młotem, kiedy dyrektor szkoły wypowiedział moje imię i nazwisko, nie mogłam opanować wzruszenia. Burza oklasków dochodziła do mnie jak zza ściany, z daleka … Nie wiem, kiedy znalazłam się przed stołem prezydialnym. Nogi uginały się pode mną. Gdyby mnie zapytano teraz, jak się nazywam, nie umiałabym dać odpowiedzi. Bez przerwy plątało mi się na ustach „dziękuję”. Było to jedyne słowo, jakie zdołałam z siebie wykrztusić. Nic więcej!. A przecież obyta byłam, oswojona, jak się to mówi, z różnymi uroczystościami. Często przecież występowałam na szkolnej scenie, przemawiałam, otrzymywałam nagrody …
          Po zakończeniu uroczystości jedna z koleżanek zwróciła się do mnie z wyrzutem: „Przecież nie jesteś dzieckiem, nie mogłaś w jakiś efektowny sposób podziękować, powiedzieć coś do rzeczy?”. Niestety nie mogłam. To było coś więcej niż nagroda za pracę społeczna lub zajęcie pierwszego miejsca w szkolnych konkursach. Siedząc czasem w nocy nad gazetką ścienną, czy też lekcjami /których nie zdążyłam odrobić, bo właśnie wypadło ważne zebranie/, nie myślałam o wynagrodzeniu. Mama często złościła się, że siedzę do późna w noc, pytając zgryźliwie, czy chcę, aby na nagrobku napisano mi, że pracowałam społecznie. Pracowałam nadal. Uważałam za swój obowiązek być uczennicą aktywną, praca społeczna dawała mi dużo zadowolenia.
          Niedługo minie rok od chwili otrzymania świadectwa dojrzałości /będę kończyła pierwszy rok studiów/, a do tej pory wręczenie nagrody stoi mi przed oczyma.
Ilekroć spojrzę na rzeźbę z czarnego dębu, wracają wspomnienia …




Początek strony. Hanna Jabłuszewska
Grażyna Kowalczyk

Z ŻYCIA ORGANIZACJI MŁODZIEŻOWYCH


          Przypadające w tym roku 25-lecie oliwskiego Liceum, to także jubileusz szkolnych organizacji młodzieżowych, które zainaugurowały swą działalność, m.in. ZHP w pamiętnym roku wyzwolenia Oliwy. Nie sposób w krótkim artykule niniejszego biuletynu przedstawić historii ich działalności. Z racji swego jubileuszu zasługują one raczej na opracowanie monograficzne.
Obok ZHP działały w pierwszych latach powojennych dwie organizacje młodzieżowe ZWM [Związek Walki Młodych] i OMTUR [Organizacja Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego]. Członkowie tych organizacji przejawiali szczególnie ożywioną działalność ideową i społeczną. Brali udział w odgruzowywaniu Gdańska, pracach melioracyjnych na Żuławach oraz działalności Frontu Narodowego. Także w swoim środowisku, w Oliwie, młodzież podjęła szereg prac społeczno-użytecznych, np. przy porządkowaniu Parku im A. Mickiewicza i późniejszego ZOO. Członkowie organizacji młodzieżowych żywo interesowali się sprawami ideowo-wychowawczymi, naukowymi, kulturalno-oświatowymi, sportowo-turystycznymi i artystycznymi. Popularna „piątka” dobrze zasłużyła się w tamtych latach swemu miastu.
          Tradycje wyżej wymienionych organizacji kontynuował chlubnie ZMP, a obecnie ZMS i ZHP. Szczególną aktywność przejawiali zetemesowcy i harcerze z okazji obchodów 20-lecia PRL. Młodzież podjęła liczne zobowiązania oraz przygotowała sesje popularno-naukową na temat „Tradycje polskości na Wybrzeżu ze szczególnym uwzględnieniem ruchu oporu, odbudowy gospodarczej i powstania ZMS na Wybrzeżu”.
Bieżący rok szkolny, który przebiega pod hasłem 100 – rocznicy urodzin Włodzimierza ILjicza Lenina, zainaugurowała akademia z okazji XI Olimpiady Wiedzy o Polsce i Świecie Współczesnym. Pod względem procentowego udziału w XI Olimpiadzie ZMS przy V LO zajmuje pierwsze miejsce z ZDZMS w Oliwie.
Oczywiście obydwie organizacje ulepszają formy swej pracy. Aby np. zmodernizować formy szkolenia Zarząd Szkolny ZMS powołał:
-

Wszechnicę Społeczno-Polityczną dla szkolenia aktywu funkcyjnego, tj. dla zarządów kół klasowych,

-

Koło Młodych Racjonalizatorów, którego zadaniem jest szkolenie aktywu zetemesowskiego dla klas starszych, by mógł on pogłębiać swą wiedzę w zakresie filozofii marksistowskiej, religioznawstwa i etyki,

-

Seminarium dla nowo wstępujących. Uczestnikami tych seminariów są uczniowie klas pierwszych.

Również założony przed dwoma laty harcerski Szczep Turystyczno-Krajoznawczy kontynuuje m.in. tradycje II Gdańskiej Drużyny Harcerskiej im. Zawiszy czarnego, która rozpoczęła swą działalność 3 października 1946 r. i wyżej wymienionych organizacji młodzieżowych, jakie istniały przy V LO w ciągu 25-lecia.
          W bieżącym roku szkolnym Szczep wziął udział w zimowisku Hufca Gdańsk – Oliwa w Jaworniku oraz Chorągwi Gdańskiej w Malborku. Uczestniczył również w „Rajdzie Pomorskim” na trasie Ustka – Żarnowiec, zakończonym zlotem na Biskupiej Górze. Ponadto brał udział w akcjach chorągwianych: „Na tropie bohatera” i „Iskra 70”. Obecnie przed Szczepem, zgodnie z planem jego pracy na rok 1969/70 wyłaniają się nowe zadania: opracowanie historii ZHP, Harcerskie Marsze Szlakami Bojowymi Wyzwolenia Wybrzeża, I Rajd Szlakami Stefana Żeromskiego.
Szkolne organizacje młodzieżowe przygotowując się do obchodów 25-lecia V LO zapoznają się z działalnością swych poprzedniczek, w głębokim przekonaniu, że ich praca zapoczątkowana przed ćwierćwieczem, w ciężkich powojennych warunkach, jest godnie kontynuowana przez obecne pokolenia tej samej oliwskiej szkoły.




Początek strony. Melania Przemycka

          W roku szkolnym 1969/70 V LO żyje wyjątkową atmosferą. Sprawiło to 25-lecie pracy dydaktycznej i wychowawczej tej instytucji. Wiele było osiągnięć, niepowodzeń, wiele usiłowań, by wykształcić jednolity profil celów i zamierzeń dydaktyczno-wychowawczych szkoły.
W tym roku grono nauczycielskie, uczniowie i organizacje młodzieżowe postawiły sobie zadanie, by jak najlepiej podsumować 25-lecie i zaplanować przyszłą pracę.
Już we wrześniu 1969 r. ustalono, że lekcje wychowawcze będą zbierały dokumenty, ukazujące życie i osiągnięcia szkoły w minionym 25-leciu. Na takich lekcjach /przeprowadzają je wszystkie klasy/ młodzież spotyka się z nauczycielami tej szkoły, którzy zaczęli naukę w pamiętnym 1945 r., z personelem administracyjnym, czytała fragmenty zachowanych kronik, zapisków, pism urzędowych. Szczególnie emocjonalnie przeżywają swój pobyt w V LO uczniowie klas pierwszych. Młodzież wystąpiła z cenną inicjatywą, by ten jubileuszowy rok poświęcić patronowi szkoły – Stefanowi Żeromskiemu. Wykonała szereg gazetek ściennych pod hasłem „Śladami Żeromskiego”, zapoznała się z życiem i twórczością pisarza, brała udział w konkursach na najlepszą lekcję o Żeromskim, na najlepszą pracę biograficzną /pierwsze miejsce uzyskał uczeń z kl. IIIa Bogdan Wojcieszke/, oglądała filmy z Żeromskim, zwiedzała miejsca jego pobytu na Wybrzeżu /Rozewie, Orłowo/.
          Staraniem szkoły została ufundowana pamiątkowa tablica poświęcona Żeromskiemu, zaprojektowana przez artystę rzeźbiarza W. Tołkina.
W 1969 r. ufundowano po raz pierwszy nagrodę im. Stefana Żeromskiego dla najlepszego maturzysty, którą uzyskała Żanna Bąk.
Nawiązał się także bardzo życzliwy, spontaniczny kontakt z absolwentami. Można już odnotować wiele spotkań z byłymi wychowankami szkoły, którzy włączają się do jubileuszowych uroczystości.
Szkoła zatrudnia kilku wychowanków – nauczycieli, a w przyszłości będzie nadal prowadziła taka akcję, by przede wszystkim zatrudniać absolwentów V LO.
          By nasza młodzież wszechstronnie wychować, w styczniu 1970 r. otwarto w Liceum Galerię Sztuki Współczesnej, która jest dostępna dla chętnych, również z poza szkoły. Wystawa jest co pewien czas zmieniana. Zapoczątkowane w auli szkoły miesięczne koncerty muzyczne, cieszą się dużym powodzeniem wśród młodzieży.
Również nauczyciele żyją atmosferą jubileuszu. Podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe i ideowe, np. na miesięcznych otwartych zebraniach partyjnych. Szkoła w całym swym składzie podjęła:
-

podnoszenie kwalifikacji zawodowych, np. Kształcenie na WUML [Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu i Leninizmu], studia doktoranckie i podyplomowe,

-

przygotowanie się do uczestnictwa w klasach fakultatywnych.

Cenną formą pracy są miesięczne spotkania wychowawców i aktywu młodzieżowego, ustalające tematykę godzin wychowania obywatelskiego.
Ambicją szkoły jest zorganizowanie dobrze zaopatrzonych pracowni, sali kinowo – telewizyjnej.
Już pierwsze kroki są poczynione, montuje się pracownie geograficzną, rozpoczyna się prace budowlane na strychu celem wykorzystania tego pomieszczenia na sale – klasy specjalistyczne.
W tym roku odbędzie się sesja popularnonaukowa, wystawa książek Żeromskiego. Szerzej też nasili się pracę wychowawczą w czasie wakacji na obozach PO i Ochotniczych Hufcach Pracy.
          W takiej atmosferze przebiega jubileuszowy rok pracy oliwskiego Liceum.




Początek strony.           PÓŁ ŻARTEM – PÓŁ SERIO
          REMINESCENCJE KLASY I b

1.

Pierwsze spotkanie z nową szkołą:
          „Ilekroć widziałem licealistów z czerwoną tarczą na ramieniu, na której widniała cyfra V, odczuwałam, co tu ukrywać, zazdrość. Pocieszałam się myślą, że kiedyś może i ja … I wreszcie, co prawda bez tarczy, po raz pierwszy przekroczyłam próg szkoły. Duszę miałam na ramieniu, a w teczce podanie, życiorys i inne dokumenty. Szkoła wydawała mi się obca. Zagubiona w korytarzu, nie wiedziałam, co z sobą począć, gdzie się skierować. W pierwszej chwili chciałam zdezerterować, po prostu uciec. Z tego stanu depresji uratowała mnie woźna, jak się później okazało pani Łucja. Nigdy dotychczas nie spotkałam się z tak przyjemną panią woźną. Wszystkie woźne, z którymi się dotychczas spotykałam, bezustanne krzyczały”.
          „Moje wrażenie, jakie odniosłam zetknąwszy się po raz pierwszy z nowa szkołą w dniu składania dokumentów, nie było przyjemne. Szkoła znajdowała się w remoncie, stąd okropny bałagan na korytarzach zachlapanych wapniem, pokrytych kurzem. Weszłam na pierwsze piętro. Było tu ładniej i zupełnie czysto. Obejrzałam kwiaty i dyplomy wiszące na ścianach i pomyślałam sobie, że choć budynek z zewnątrz jest stary, to w środku szkoła jest bardzo przyjemna. Chciałam, żeby moja szkoła była ładna i czysta, żeby było dużo kwiatów”.
          „Zawsze marzyłam o tym, by skończyć studia farmaceutyczne i dlatego też postanowiłam, zgodnie z wolą rodziców, kontynuować naukę w Liceum Ogólnokształcącym. V Liceum wybrałam dlatego, by nie zrywać z tradycją rodzinną. Moi rodzice są absolwentami tej szkoły i często mile wspominają w niej spędzona lata. Gdy po raz pierwszy znalazłam się w gmachu V Liceum, przypomniały mi się „Syzyfowe Prace” Stefana Żeromskiego nie dlatego, że szkoła nosi jego imię, ale dlatego, że tak wyobrażam sobie gimnazjum, do którego uczęszczał Marcin Borowicz i Andrzej Radek”.

2.

Poszukiwanie sekretariatu:
          „Po długich poszukiwaniach dotarliśmy po wąskich schodach na II piętro. Z drzwi, które zauważyliśmy z koleżanką, wychodziła jakaś pani. Zapytana przez nas, czy te drzwi prowadza do sekretariatu, odparła, że tak. Po krótkim wahaniu otworzyliśmy je i znaleźliśmy się w małym pokoiku. Osobom, które się tam znajdowały przedstawiliśmy cel naszej wizyty. Szukano nas to w jednym, to w drugim zeszycie, ale nasze nazwiska nie widniały. Pierwsze, co nam przyszło na myśl, to to, że szkoła nie przyjęła naszych podań. Ale obawy okazały się płonne, ponieważ dowiedzieliśmy się, że tutaj funkcjonują dwa sekretariaty: jeden dla ogólniaka, a drugi dla szkoły zasadniczej. Ile myśmy się wówczas nadenerwowały! Nie sposób wyrazić słowami. To trzeba przeżyć!”.

3.

Niepokój przedegzaminacyjny:
          „Po przekroczeniu Liceum, ujrzawszy tyle dziewcząt i chłopców, straciłem wszelkie nadzieje na właściwe złożenie egzaminu. Pomyślałem sobie, że ja się w ogóle nie liczę.”

4.

Wrażenie z egzaminów:
          „Dnia 23 czerwca 1969 r. zostałam wyprawiona przez rodziców na pisemny egzamin z języka polskiego. Z trzech tematów wybrałam: „Moje miasto w 25-leciu.” Bardzo się denerwowałam, czy temat mi wyjdzie. Z tego wszystkiego, po egzaminie, wsiadłam w niewłaściwy autobus i do domu przyjechałam z dużym opóźnieniem. Rodzice bardzo się niecierpliwili i na przemian pytali jak poszło, a mnie bardzo bolała głowa i jadłam wiśnie z pestkami, aż się opamiętałam.”
          „Pisemny poszedł mi nieźle i nawet byłem z siebie zadowolony. Ale gdy przyszedł czas na egzamin ustny, było gorzej. Tak się denerwowałem! Otrzymałem trzy tematy, nawet niezbyt trudne, ale miałem tremę. Gdy stanąłem przed komisją, zatkało mnie. Nie mogłem, chociaż chciałem, nic powiedzieć, tak mi było sucho w gardle. Przyszedł mi z pomocą egzaminujący mnie profesor. Zadał mi pytanie, które pomogło, i wszystko już poszło gładko. Gdy wyszedłem na korytarz, starłem pot z czoła i poszedłem do kolegi, który jeszcze nie zdawał, aby go pocieszyć”.

5.

Giełda:
          „Ja na liście byłam dwunasta, toteż miałam trochę czasu, by porozmawiać z tymi, którzy już zdawali. Jedni byli dość zadowoleni, a inni przygnębieni. Tych ostatnich było więcej. Ale wszyscy byli jednego zdania, że egzamin nie był trudny, chociaż dużo zależy od znajomości materiału.”

6.

Spotkanie z wychowawcą:
          „W dniu 2 września wszyscy uczniowie zebrali się na boisku przed szkołą. Tam też spotkałem naszego wychowawcę, którego inaczej sobie wyobrażałem.”
          „Po sprawdzeniu obecności przez wychowawcę zauważyłam, że zmienił mi imię. Zgłosiłam tę pomyłkę i wszystko było dobrze. Myślałam, że jestem na innej liście, a ja lepiej wolę, żeby był wychowawca niż wychowawczyni.”
          „Na pierwszym spotkaniu poznałem naszego wychowawcę, który robił pozytywne wrażenie, a później już bardziej negatywne. Poniekąd go rozumiem, bo musi dbać o dyscyplinę, której pilnuje pan dyrektor.”
          „Na boisku szukaliśmy naszej klasy. Jaka ona będzie? A jaki wychowawca?

7.

Oceny profesorów:
          „Trudniej niż z kolegami nawiązać kontakt z wykładowcami naszej szkoły. Do dzisiaj jeszcze nie ze wszystkimi znalazłem wspólny język.”
          „Początkowo otrzymywałem słabe oceny, ale po niedługim czasie nauczyłem się zaspakajać wymagania profesorów. Teraz oceny mam lepsze.”
          „Na początku zacząłem się denerwować, że ciągle pytają, toteż później już się do tego przyzwyczaiłem.”
          „Profesorowie wywarli na mnie korzystne wrażenie, ale po paru dniach doszedłem do wniosków przeciwnych, gdyż stali się wymagający.”
          „Nie są wcale źli! Wymagają może za dużo, ale mają też swoje zobowiązania w stosunku do nas.”




 Tekst "Jednodniówki" (format RTF) do pobrania 


Początek strony.