Start  ›  Biblioteczka oliwska  ›  Wycinki  ›  Profesor Stanisław Tarnowski w Oliwie  ›

Franciszek Mamuszka, Oliwa. Okruchy z dziejów, zabytki, Gdańsk 1985, str. 201-202

VIII. PROF. STANISŁAW TARNOWSKI W OLIWIE




     Prof. Stanisław Tarnowski, wybitny historyk literatury polskiej i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego bawił w 1881 r. na Wybrzeżu Gdańskim, a owocem jego pobytu są ciekawe opisy Gdańska i kilku innych miejscowości, m.in. Oliwy, głównie opactwa pocysterskiego. A oto niektóre spostrzeżenia i wypowiedzi profesora:
     ... pierwszy raz ciągnie urokiem swojego historycznego imienia, a poznana — swoim własnym wdziękiem, tak że najczęściej rano zamierza się pójść gdzie indziej, a po południu jakoś niechcący zachodzi się do Oliwy. (...)
     ... Pałac jest zamieszkany przez jakąś księżnę Hohenzollern, która wstępu nie dozwala... Do pałacu wstęp więc wzbroniony, ale po ogrodzie wolno chodzić ile się komu podoba. A śliczny ogród. Świadczy on doskonale o smaku i zamożności opatów, nie wiem, czy równie dobrze o ich ascetycznym usposobieniu...
     Ale idźmy do tego co najciekawsze, co jest naprawdę Oliwę — do Kościoła... Facjata więcej dziwna niż piękna: wąska bardzo, złożona jest z dwóch wież cienkich, przez pół tylko muru wystających, a tak do siebie zbliżonych, że ledwie zostaje między nimi miejsce na drzwi wchodowe... wnętrze kościoła ma swój charakter oryginalny, tajemniczy, a bardzo średniowieczny...
     Jedno co brzydkie, bardzo brzydkie, to wie/ki ołtarz. Na kolumnach udających marmu-rowe (nie udają, są rzeczywiście marmurowe, przyp. F. M.) wiszą jakieś gipsowe, zielone firanki i wznoszą się jakieś niebieskawopopielate gipsowe obłoki, okropne!
     A więc wspaniała barokowa kompozycja ołtarzowa nie przypadła krakowskiemu profesorowi do gustu. Z podobną i niesprawiedliwą oceną spotkały się cenne artystycznie portrety hanowskie z 1613 r. Pisze o nich Tarnowski: choćby te w XVIII wieku (? F. M.) na urząd robione portrety... Konwencjonalne są, ma się rozumieć, śmieszne, jeżeli kto chce, te Świetopełki i Mestwiny, Sobiesławy i Sambory, wyglądające tak, jak sobie wiek pudrowany (sic! 'F. M.) wyobrażał dawnego rycerza; i król Przemysław w hiszpańskim płaszczu nie lepszy. Ale myśl była szanowna... Bogactw, drogich rzeczy nie szukać w kościele, ale ciekawe i piękne zostały przede w jego dzisiejszym opuszczeniu. Na przykład w lewej nawie poprzecznej ołtarz z czasów późniejszego Odrodzenia, bardzo ładny; na przykład ogromny, stary zegar zepsuty i milczący, na przykład ładny portret Dawida Konarskiego. W lewej bocznej nawie, przy samych drzwiach jest pomnik dziwny a piękny. Na wielkim kamiennym sarkofagu klęczą cztery kamienne figury naturalnej wielkości.. Jest to rodzina Kosów...
     Niegdyś byto tu piękniej, bogaciej: niegdyś kościół nie byt wybielony, ale pomalowany freskami, których ślady jeszcze widzieć się dają w prezbiterium. Dziś pusto i smutno, ale poważnie bardzo, pięknie i swojsko: tu się jest zupełnie w Polsce. Dawne czasy otaczają, owiewają człowieka, odzywają się z każdego kąta i z każdego kamienia, i nie tylko dawne, a/e polskie. Dziś! A dziś co się odzywa? Śpiew jakiś? Różaniec i godzinki, brzydką, grubą tutejszą wymową, ale po polsku. Czy to ostatnie echa polszczyzny albo też ogniwa jej słabe może, ale nieprzerwane? Któż na to odpowie? Z tym pytaniem wychodzi się smutno z kościoła bocznymi drzwiami na klasztorne krużganki.
     Przy tych drzwiach schody, którymi niegdyś zakonnicy musieli schodzić prosto do kościoła, a na schodach stoi dziwna figura. Drewniany wielki cysters w białym habicie i czarnym szkaplerzu, z kapturem na głowie, patrzy na kościół i na ustach trzyma palec. (?F. M.) Dawniej przypominać musiał zakonne milczenie, a dziś? Widok jego pokrzepia i dodaje otuchy: on ostatni; jedyny, który tu pozostał, ale został, a z tym swoim palcem na ustach tak wyglada, jakby chciał mówić: „Cicho, nie mów nikomu, ale my tu wrócimy....
Prorocza - rzec by można - impresja Tarnowskiego. Wypędzeni przez Prusaków cystersi wrócili bowiem w 1945 r. do Oliwy i kontynuują służbę bożą swoich poprzedników, pełnioną przez 645 lat na północnych rubieżach Rzeczypospolitej.


Początek strony.